Zamykam oczy - wyłączam się,
żadne bodźce nie docierają do mnie,
cisza i bezruch mnie opanowują,
bierne odruchy - ustają powoli,
teraz już jestem w głębokim niebycie,
jakieś wizje dochodzą do mnie.
Krzyki i lament są wszechobecne,
tętent końskich kopyt i stali szczęk,
z mego niebytu wyłaniają się powoli,
widok w żyłach mrożący krew,
czerwona poświata na polach i jakiś ruch,
obłędna bieganina i panika bezwładna.
To szwadron śmierci - lecz ja ich nie widzę,
wgryzają się mocno - aż do szpiku głęboko,
bul i zamęt duszę wyrywa,
kamienny ciężar - spada pomału,
przygniata wolną wolę - zakuwa w kajdany,
z wolnego człowieka - niewolnika czyniąc powoli.
Teraz chorągiew jeszcze trzepoce na wietrze,
to punkt oporu - nie upadł on jeszcze,
toczy się z wolna i miele kości,
machina piekielna - pełna krwi i złości,
obdartych szkieletów szatańska armia,
kroczy do przodu - niweczy wszystko.
Trupie spojrzenia - pogarda i złość,
szkielecie dłonie dzierżą broń,
makabryczna kawalkada do przodu brnie,
jej zbrojnym orężem jest strach i śmierć,
spowite pola w całunie z mgieł,
i resztek obrońców - rozbity szyk.
Tłoczą się ludzie - resztki niedobitków,
stawić chcą opór - męstwo i gorycz,
żałosne cienie ludzi dzisiaj - wczoraj jeszcze zabawa,
beztroskie życie - dziś pieśń goryczy,
co cierniem w sercu ranę rozjątrza,
szarpie i drąży niczym ogień piekielny.
Otwieram oczy - strach i przerażenie,
dochodzę do siebie to tylko złe przeczucia,
ogarniam wzrokiem - mój cały świat,
nagle legły w gruzach - trwoga i strach,
trupi odór - uciekł i znikł,
opadła kurtyna - grozy i śmierci.
Jasne słońce zagląda zza chmur,
szum drzew - podnosi na duchu,
ptaków śpiew - lekiem dla duszy,
unosi się cudowny zapach lasów i pól,
leciutki wiaterek muska mą twarz,
a promień słońca rozświetla ją.
Gwar ludzi dookoła - dzieci wesoły śmiech,
młodzież dookoła - ochoczo bawi się,
psiak obok przy nodze - dosiadł się,
dla towarzystwa z kotem - poznają się,
cudowna pogoda - błogości i spokoju,
opada na miasta - cudowny sen.
Teraz już cisza - spokojny sen,
spowija w ramiona i tuli mnie,
cudowne zapachy - koją nerwy me,
przepiękne obrazy - żyć się chce,
wczorajszy koszmar - poszedł gdzieś,
spokojny sen - cudowna to rzecz.
Autor.....STS.....