WĘDRÓWKA W ŻYWIOLE
Niebo zasnuło się ciężką z chmur ciemną kurtyną,
do oczu dochodzi półmrok - robi się ciemno,
dookoła panuje cisza - przeraźliwa cisza,
podnosisz głowę - na niebie kipiel chmur,
nagle wiatr się zrywa - silny nie słabnie lecz wzmaga się,
słyszysz grzmot ponad głową wysoko - wzdryga Cię, zamierasz na chwilę.
Nagle deszcz drobny spada na Ciebie i ziemię - wyciągasz swą dłoń,
nagły grzmot a po chwili piorun bije w ziemię na wprost nieopodal Ciebie
błysk światła oślepia oczy Twe - przeraźliwy huk zatyka uszy, mrozi w żyłach krew,
drobny deszcz zamienia się w ulewę - wzbierając potoki wody płynące ze wsząt,
otaczają Cię z każdej strony, wzbierają i piętrzą z każdą sekundą - niczym bezkresne wody,
a Ty nadal brniesz niestrudzenie w tej kipieli przemoknięty na wskroś.
Wiatr nadal mocny nie słabnie na sile, zacina strugi ulewy niczym igły,
na nieosłonięte ciało ciska deszczu kroplami - odczuwasz ból, próbujesz osłonić się,
ociekasz wodą która zalewa oczy - łapiesz oddech jakby był ostatnim,
skulony idziesz dalej mimo to - byle dojść do celu nie cofając się ani na krok,
wiatr z wodą i ty jesteście sami a po bokach są zarośla i drzewa - więcej nic,
to tylko twoje złudzenie - tak ci się wydaje - lecz życie i tam zamarło też.
Zanika wiatr nagle tak jak się pojawił, po woli słabnie i deszcz,
drobne krople opadają na ziemię - przejaśnia się lecz ziemia nadal drży,
pioruny nadal biją w oddali - słońce świeci i pada deszcz,
coraz jaśniej się robi zanikają chmury i niebo błękitnieje,
lecz wody potoki pozostawiły swój ślad - głębokie bruzdy wyryte w ziemi,
sterty kamieni i szlam - śliski i mokry który oblepia wszystko co stanie na jego drodze.
Po mimo trudności - dotarłeś do celu choć przemoknięty na wskroś,
ociekający wodą i w szlamie masz ubranie i buty - to jednak jesteś gdzie miałeś być,
lecz zastanawiasz się czy w powrotnej drodze - jeszcze napotkasz ulewę czy nie,
lub jakie jeszcze atrakcje los ci przyszykował czym natura jeszcze zaskoczy Cię,
idziesz wolniutko - spacerkiem pomału, śpiew ptaków dobiega cię cichy i miły,
poprawia humor i wsłuchujesz się w trele - wreszcie dotarłeś i możesz odpocząć.....
kenshio0 |
Niebo zasnuło się ciężką z chmur ciemną kurtyną,
do oczu dochodzi półmrok - robi się ciemno,
dookoła panuje cisza - przeraźliwa cisza,
podnosisz głowę - na niebie kipiel chmur,
nagle wiatr się zrywa - silny nie słabnie lecz wzmaga się,
słyszysz grzmot ponad głową wysoko - wzdryga Cię, zamierasz na chwilę.
Nagle deszcz drobny spada na Ciebie i ziemię - wyciągasz swą dłoń,
nagły grzmot a po chwili piorun bije w ziemię na wprost nieopodal Ciebie
błysk światła oślepia oczy Twe - przeraźliwy huk zatyka uszy, mrozi w żyłach krew,
drobny deszcz zamienia się w ulewę - wzbierając potoki wody płynące ze wsząt,
otaczają Cię z każdej strony, wzbierają i piętrzą z każdą sekundą - niczym bezkresne wody,
a Ty nadal brniesz niestrudzenie w tej kipieli przemoknięty na wskroś.
kenshio0 |
Wiatr nadal mocny nie słabnie na sile, zacina strugi ulewy niczym igły,
na nieosłonięte ciało ciska deszczu kroplami - odczuwasz ból, próbujesz osłonić się,
ociekasz wodą która zalewa oczy - łapiesz oddech jakby był ostatnim,
skulony idziesz dalej mimo to - byle dojść do celu nie cofając się ani na krok,
wiatr z wodą i ty jesteście sami a po bokach są zarośla i drzewa - więcej nic,
to tylko twoje złudzenie - tak ci się wydaje - lecz życie i tam zamarło też.
Zanika wiatr nagle tak jak się pojawił, po woli słabnie i deszcz,
drobne krople opadają na ziemię - przejaśnia się lecz ziemia nadal drży,
pioruny nadal biją w oddali - słońce świeci i pada deszcz,
coraz jaśniej się robi zanikają chmury i niebo błękitnieje,
lecz wody potoki pozostawiły swój ślad - głębokie bruzdy wyryte w ziemi,
sterty kamieni i szlam - śliski i mokry który oblepia wszystko co stanie na jego drodze.
kenhsio0 |
Po mimo trudności - dotarłeś do celu choć przemoknięty na wskroś,
ociekający wodą i w szlamie masz ubranie i buty - to jednak jesteś gdzie miałeś być,
lecz zastanawiasz się czy w powrotnej drodze - jeszcze napotkasz ulewę czy nie,
lub jakie jeszcze atrakcje los ci przyszykował czym natura jeszcze zaskoczy Cię,
idziesz wolniutko - spacerkiem pomału, śpiew ptaków dobiega cię cichy i miły,
poprawia humor i wsłuchujesz się w trele - wreszcie dotarłeś i możesz odpocząć.....